Szpital Powiatowy im. Jana Pawła II w Wadowicach potwierdził w poniedziałek (30.11), że dwie z trzech pacjentek, które zgłosiły się w zeszłym tygodniu do lecznicy są zarażone wirusem A/H1N1. Pacjentki, według lekarzy, czują się dobrze, a ich życiu nie zagraża niebezpieceństwo.
Przypomnijmy, że zaczęło się od podejrzenia zarażaniem wirusem grypy typu A/H1N1 u 32-letniej pacjentki, która niedawno wróciła z wycieczki z Cypru. Kobieta. Pacjentka spędziła jeden dzień w szpitalu i była leczona lekiem Tamiflu. Ale sama poczuła się dobrze i wypisała się na własne życzenie.
"Miała do tego prawo, a my nie możemy jej tego zabronić" - podkreśla Krystyna Grzesiek, dyrektor Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II. Tymczasem w piątek (27.11) do szpitala zgłosiły się dwie kolejne pacjentki.
"Z rozpoznania wynika, że kobiety mają objawy grypowe, które mogą wskazywać, że jest to wirus typu A//H1N1. I w tych przypadkach zastosowaliśmy standardową procedurę. Pacjentki przebywają w szpitalu, w stanie ogólnym dobrym. Również pobraliśmy próbki do badania laboratoryjnego i wysłaliśmy do instytutu w Katowicach" - dodaje Krystyna Grzesiek.
Badania, które dotarły do szpitala w poniedziałek (30.11) potwierdziły dwa przypadki świńskiej grypy u chorych z Wadowic. Na kolejne wyniki badań wadowicka lecznica będzie musiała jeszcze poczekać. Szpital nie ma innego wyjścia, ale praktyka ostatnich dni pokazuje, że wyniki z laboratorium tak szybko nie nadchodzą. W rezultacie lecznica w Wadowicach nie ma kompletnej wiedzy, czy pacjenci chorują z powodu wirusa A/H1N1, czy z powodu grypy sezonowej.
Uspokajające jest jedynie to, że sposób leczenia i tak nie zmieniłby się, gdyby wyniki badań potwierdziły podejrzenia lekarzy. Pacjentki, które dotychczas trafiły do szpitala w Wadowicach, leczone są bowiem tak, jakby rzeczywiście walczyły z wirusem świńskiej grypy.
Tropienie nowego wirusa wygląda poniekąd w polskiej służbie zdrowia jak ściganie króliczka. To, czy się go złapie, jest coraz mniej istotne. Na koniec zagadka, dlaczego państwowe laboratorium w Katowicach nie może dostarczyć szybko wyników z badań do Wadowic, jest łatwa do rozwikłania.
"Po prostu liczba tych badań wzrosła w całej Polsce i laboratoria nie nadążają ze zleceniami wysyłanymi ze szpitali" - wyjaśnia Krystyna Grzesiek. Dyrektor wadowickiego szpitala podkreśla, że nie ma wpływu na na przyspieszenie prodedur, które wyznaczyło dla lecznic w całej Polsce ministerstwo zdrowia.
(mp)
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Dodaj do ulubionych
Komentarze
(0)
Redakcja serwisu Wadowice24.pl nie odpowiada za komentarze zamieszczone pod artykułami i nie utożsamia się z ich treścią. Jednocześnie podkreślamy, iż nie jest to miejsce dla poniżania mieszkańców, wierzących, w tym katolików i innych, oraz sączenia jadu przez osoby nienawidzące Wadowic i wszystkiego, co jest z naszym miastem związane. Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób.
Artykuł archiwalny. Komentarze zostały zablokowane
< Poprzednia | Następna > |
---|