cbf98cd3e4288e42d2d9099bfba1ac64.html Spadające sople mogą nawet zabić!

Spadające sople mogą nawet zabić!

Poniedziałek, 28. Styczeń 2013 10:58
Drukuj
Jak miasto długie i szerokie właściciele budynków usuwają sople zwisające z dachów. Jest tego sporo. Zalegające na dachu zwisy śnieżne oraz powstające sople lodu mogą być przyczyną zagrożenia zdrowia i życia.Nie wszyscy jednak pamiętają o swoich obowiązkach. Na co czekają?


Tak jak w przypadku odśnieżania chodników, tak również w przypadku śniegu zalegającego na dachach i sopli zwisających z gzymsów na administratorach budynków, ich właścicielach, spoczywa obowiązek usuwania niebezpieczeństwa.

O tym, że ono istnieje, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Nie ma żartów. Długie, czasami kilkumetrowe sople zwisają z budynków, kamienic i bloków osiedlowych.

Dla przechodniów to poważne zagrożenie. Zalegające na dachu zwisy śnieżne oraz powstające sople lodu mogą być przyczyną zagrożenia zdrowia, a nawet życia, bo i takie przypadki w Polsce się zdarzały.

Highslide JS Warto pamiętać o swoich obowiązkach. Inaczej można dostać mandat. Za nieusuwanie sopli i nawisów grozi mandat od 20 do 500 zł, a za nieodśnieżone chodniki - 100 zł.

Wojewoda małopolski Jerzy Miller nakazał Powiatowym Inspektoratom Nadzoru Budowlanego kontrolę budynków na swoich terenach. Inspektorzy będą sprawdzać w pierwszej kolejności, czy dachy budynków użyteczności publicznych, a także tych, które znajdują się przy ruchliwych drogach i chodnikach, są odśnieżane.

W poniedziałek (28.01) do odśnieżania budynków zabrała się Spółdzielnia Mieszkaniowa w Wadowicach. Spółdzielnia wysłała rankiem na dachy pracowników technicznych, którzy usuwają śnieg z dachów bloków oraz sople.

Highslide JS Dodajmy, że od kilku dni opady śniegu postawiły służby oczyszczające miasto na nogi. Akcja odśnieżania, kierowana przez ratusz, przebiega bardzo sprawnie. Większość dróg w mieście i tras lokalnych jest już przejezdna.

Okazuje się jednak, że najwięcej roboty z odśnieżaniem mogą mieć nie tyle właściciele posesji, ale strażacy z komendy JRG.

Jak co roku, ludzie dzwonią do straży w najdrobniejszych sprawach. Tak też jest w Wadowicach.

Komendant powiatowy straży pożarnej  Paweł Kwarciak już rok temu zdecydował, że strażacy nie będą wyjeżdżać do wszystkich wezwań mieszkańców, ale tylko tam, gdzie rzeczywiście doszło do zagrożenia życia i zdrowia.

Decyzja komendanta nadal obiązuje. Straż argumentuje to tym, że zwykłe odśnieżanie dachów i usuwanie sopli nie należy do zadań zawodowej straży pożarnej.

(mp)
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.