Policjanci odwołali akcję poszukiwawczą 64-letniego Władysława Sitarza. Mężczyzna odnalazł się w Wadowicach. Przez ostatnie dwa tygodnie uznawany był za zaginionego. Szukała go rodzina, policja i ponad 40 strażaków ochotników, a on przez cały ten czas... leżał w szpitalu.
Jak poinformowała portal Wadowice24.pl Elzbieta Goleniowska - Warchał z Komendy Powiatowej Policji, akcja poszukiwawcza 64-letniego Władysława Sitarza została odwołana w środę (24.07).
Mężczyzna odnalazł się w Wadowicach. Ustalenie miejsca jego pobytu było możliwe dzięki opublikowaniu apelu m.in na naszym portalu. Policja podała w nim rysopis zaginionego oraz zdjęcie. Prosiła mieszkańców o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu zaginionego. Jak widać apel poskutkował.
Na razie dokładnie nie wiadomo, co dokładnie działo się z mężczyzną przez ostatnie dwa tygodnie. W komentarzach użytkownicy portalu Wadowice24.pl wskazują, że historia z zaginionym ma bardzo prozaiczne wyjaśnienie.
Pan Władysław odnalazł się w szpitalu w Wadowicach, gdzie przebywał od czasu "zaginięcia" - napisał komentujący całą sprawę użytkownik o pseudonimie wadowiczanin.Tej informacji nie udało nam się potwierdzić na policji. Funkcjonariusze wyjaśnią dokładnie, co się wydarzyło w okresie czasu, gdy mężczyzny nie było w domu.
64-letni Władysław Sitarz zaginął w czwartek 11 lipca. Od tamtej pory był poszukiwany w wielu miejscach na terenie gminy i miejscowości sąsiednich. Rodzina, która poinformowała policję o tym fakcie wskazała wstępnie gdzie mógł udać się mężczyzna. Na podstawie tych informacji funkcjonariusze policji poprosili strażaków z gminy Wadowice o pomoc.
We wtorek (23.07) od rana około 40 ratowników z niemal wszystkich jednostek OSP przeczesywało teren przybrzeżny Skawy od mostu w Tomicach do mostu w Wadowicach w poszukiwaniu śladów po zaginionym.
Rodzina poinformowała policję, że mężczyzna ten mógł udać się do swojej siostry, która mieszka w gminie Tomice. Sprawdziliśmy teren wskazany przez policję- informował serwis Wadowice24.pl dyspozytor Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach.Strażacy wykonali mrówczą pracę, szukali każdego śladu, który mógł naprowadzić trop na zaginionego Władysława Sitarza przez prawie dwie godziny.
Mimo usilnych prób i szczerych chęci działania te nie dały jednak efektu i akcja poszukiwawcza zakończyła się, a strażacy wrócili do swoich jednostek.
(kp)
Aktualizacja (24.07)
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
< Poprzednia | Następna > |
---|