8c5443d33cedd2d44c7d2811aab376c1.html Panika w klasztorze. Niesforny ojczulek mógł spalić seminarium

Panika w klasztorze. Niesforny ojczulek mógł spalić seminarium

Wtorek, 22. Lipiec 2014 17:18
Drukuj
Rankiem zakłócili modlitwę pielgrzymom w kalwaryjskim sanktuarium. Powodem były śmieci, które nieumiejętnie palił jeden z braci w Seminarium. W Kozińcu z kolei lądował helikopter, który zabrał jedną z mieszkanek potrzebującą natychmiastowej operacji.


Z samego rana trzy zastępy straży pożarnej zjawiły się na sygnale pod Wyższym Seminarium Duchownym o. o. Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej. Zdezorientowani pielgrzymi, którzy spacerowali tuż obok po kalwaryjskich dróżkach zastanawiali się, co się dzieje.
Otrzymaliśmy zgłoszenie od przechodnia, który znajdował się w pobliżu i zauważył duży dym, wydobywający się zza murów seminarium. Okazało się, że był tam jakiś budyneczek, zabudowane palenisko typu grill. Jeden z braci spalał sobie śmieci, w których były plastiki. Trochę się zagalopował, bo dym był tak duży, że zaniepokoił przechodnia – mówi nam Krzysztof Cieciak, rzecznik Komendy Powiatowej PSP.
Sytuacja została błyskawicznie opanowana, ale gdyby nie ludzka czujność, niewiadomo jak zakończyłoby się to wielkie ognisko. Niesfornym bratem zajęła się już policja. To jednak nie wszystko. Dwie godziny później na sygnale do Kozińca popędziła wadowicka karetka pogotowia, a zaraz później helikopter.
Starszej mieszkance Kozińca uszkodziła się jedna z zastawek serca i potrzebowała natychmiastowej operacji. Do pacjentki wezwano helikopter pogotowia ratunkowego, aby przetransportować ją do jednego z krakowskich szpitali – mówi nam jeden ze strażaków OSP Koziniec, która zabezpieczała miejsca lądowania.
Helikopter wylądował tuż obok kościoła w Świnnej Porębie, dwa kilometry obok domu pacjentki, obok którego nie było miejsca na lądowanie. Ratownicy medyczni zabrali pacjentkę karetką pod kościół i tam przetransportowali do helikoptera, który odleciał do Krakowa.

Przypomnijmy, że poza zdarzeniami w Kalwarii Zebrzydowskiej i w Kozińcu, sporo działo się także w Wadowicach. Konkretnie w Urzędzie Skarbowym oraz Sądzie Rejonowym (czytaj tutaj), gdzie ewakuowano w sumie około 140 osób, gdyż otrzymano zawiadomienie o podłożeniu bomb w tutejszych urzędach. Na szczęście, alarm okazał się fałszywy. To było szalone wtorkowe przedpołudnie.

(tm)
NAPISZ DONAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.