5246f023dc424eb16fc9eb68070d38ec.html Szkoda tego życia! Łzy po festynie, młody chłopak zabił się na motorze

Szkoda tego życia! Łzy po festynie, młody chłopak zabił się na motorze

Niedziela, 18. Maj 2014 22:28
Drukuj
Młody mężczyzna zginął na lokalnej drodze we Frydrychowicach. Zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka volkswagenem, który akurat omijał źle zaparkowanego forda. Do tragedii doszło pod szkołą, w której w tym czasie ludzie bawili się na festynie rodzinnym.


Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS
To miał być radosny dzień dla całej wioski. W niedzielę (18.05)  we Frydrychowicach w miejscowej szkole odbywał się festyn rodzinny. Przyszło mnóstwo osób. Na imprezę przygotowano bardzo dużo atrakcji, ale nikt nie spodziewał się tak tragicznego zakończenia zabawy.

Jak to bywa czasami w takich sytuacjach, uczestnicy parkowali gdzie  tylko się dało. Kierowca forda transita też zaparkował swoje auto. Nie wiedział, że ta decyzja może wpłynąć na losy 24-letniego Sylwestra.

Niestety, jego ford wystawał na wąską, gminną drogę. Tą właśnie drogą 24-letni Sylwester wracał wieczorem  motorem do domu. Pod szkołą zdążył jeszcze zamienić na koniec kilka słów z kolegą, zanim odpalił silnik  kawasaki.

W tym samym momencie w przeciwną stronę jechał kierowca volkswagena golfa, który w tej feralnej chwili musiał ominąć źle zaparkowanego forda transita. Pech chciał, że zrobił to akurat w momencie, kiedy motocyklista jechał z przeciwnego kierunku. Ich spotkanie zakończyło się tragicznie.

Jak tłumaczył potem kierowca forda, wymijał akurat forda transita, którego ktoś zaparkował trochę na chodniku, trochę na drodze i nie widział nadjeżdżającego z przeciwka motocyklisty. Nie dało się uniknąć zderzenia. Z tego, co udało nam się ustalić motocyklista zdążył tylko położyć się motorem na ulicy. Najwyraźniej chciał uniknąć groźniejszego zderzenia czołowego z autem. Niestety jego motocykl ułożył się w taki sposób, że 24-latek zahaczył o zderzak golfa po czym został odrzucony na pobocze.

Nieszczęśnika próbowali reanimować świadkowie zdarzenia, a potem strażacy i lekarz pogotowia ratunkowego. Bez efektu. Młody chłopak wyzionął ducha. Prawdopodobną przyczyną jego śmierci było złamanie karku. Po ciało 24-latka przyjechał karawan.

Na miejscu przez kilka godzin pracowali strażacy,  policjanci i prokurator, który ma wyjaśnić szczegółowe przyczyny wypadku. Trudno jest w tym momencie rozstrzygać o winie. Niewątpliwie we Frydrychowicach będą mieli powody, by długo jeszcze wspominać rodzinny festyn w szkole.

(kp)
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.