564386f26f943ae3319312c5bf84ca92.html Wojuje z pomnikami. Za Bieruta dostał 200 zł, a za Jaruzelskiego 300 zł

Wojuje z pomnikami. Za Bieruta dostał 200 zł, a za Jaruzelskiego 300 zł

Czwartek, 03. Kwiecień 2014 15:49
Drukuj
W Sądzie Rejonowym w Wadowicach rusza proces Jerzego Rojka. Mężczyzna został oskarżony o to, że niszczy pomniki. Na pomniku w centrum miasta, upamiętniającym władzę ludową, wypisał czerwoną farbą nazwiska komunistycznych dyktatorów.


Z „czerwoną hołotą” - jak mówi – walczy od wielu lat. Choć komuna już dawno wyzionęła ducha, Jerzy Rojek nadal prowadzi przeciw niej swoją prywatną krucjatę. Działacz pierwszej Solidarności w okręgu śląsko-dąbrowskim, a dziś niepokorny mieszkaniec Kalwarii Zebrzydowskiej i samozwańczy szef Obywatelskiej Organizacji Strażniczej Watch Dog, wziął na  celownik relikty dawnej epoki. Chodzi o pomniki w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Jaruzelski i Bierut na czerwono

Highslide JS Na miejscowym Rynku stoi dumnie obelisk z początku lat sześćdziesiątych, powstały ku czci władzy ludowej. Rojek domaga się jego usunięcia . W geście protestu postanowił niedawno pomnik nieco "oszpecić". 13 grudnia wypisał na monumencie czerwoną farbą nazwisko „Jaruzelski”. Jego zdaniem, to odpowiednie miejsce, by uczcić „czerwonego dyktatora” stanu wojennego. Napis zmazano, a Rojek dostał od policji mandat 300 złotych.

Ale to go nie zniechęciło. Kilka tygodni temu znów przyszedł pod pomnik z czerwoną farbą. Tym razem po tej wizycie pozostał napis "Bierut". Jak mówi nam Jerzy Rojek, tym razem policja była bardziej wyrozumiała... mandat 200 zł.
Nie zamierzam płacić tych mandatów i sprawa skończy się w sądzie w Wadowicach. Nie rozumiem, dlaczego za Jaruzelskiego dostałem 300 złotych, a za Bieruta tylko 200 zł. Mam nadzieję, że sąd mi to wyjaśni - mówi Jerzy Rojek.
Podobno policjanci mieli tłumaczyć, że za „Bieruta”jest taniej, bo ma krótsze nazwisko niż „Jaruzelski”. Mimo upływu czasu nazwisko Bierut nadal widnieje na pomniku.

Jerzy Rojek, w sprawie napisów nie powiedział ostatniego słowa. Ma jeszcze trochę pomysłów, w zanadrzu są happeningi z sowieckimi bohaterami. Mierzy wysoko.
Najpierw będzie Stalin, a potem Breżniew. Mam nadzieję, że w końcu mój protest przyniesie skutek i pomnik zniknie - dodaje Jerzy Rojek.
Goń z pomnika generała

Oprócz pomnika na rynku, przeszkadza mu również monument Wolności i Niepodległości. Pomnik autorstwa uznanego polskiego artysty, rzeźbiarza prof. Bronisława Chromego od ponad dwóch lat stoi na skwerze przy ul. Mickiewicza, w sąsiedztwie miejskiego stadionu.

Upamiętnia on wydarzenia z września 1944 roku, kiedy to Niemcy aresztowali generała Brunona Olbrychta ps. „Olza” i umieścili w areszcie sądu w Kalwarii Zebrzydowskiej. Hitlerowcy nie zdawali sobie jednak sprawy, kogo mają w ręku. Na drugi dzień po aresztowaniu, 28 września 1944 roku, odziały partyzanckie Setka, Szczerba i Limba 12 pułku piechoty AK pod dowództwem porucznika Alojzego Piekarza ps. Lep uwolniły z aresztu gen. Olbrychta i aresztowanych innych Polaków. Według jednak Jerzego Rojka nazwisko Olbrychta nie powinno się tutaj znaleźć i domaga się jego usunięcia z pomnika.
Oczywiście mieszkańcy Kalwarii i okolic powinni być dumni z akcji przeprowadzonej przez partyzantów AK, ale sam generał Bruno Olbrycht jest postacią niezwykle kontrowersyjną- twierdzi Jerzy Rojek.
Highslide JSJak dodaje w życiu "Olzy" odnalazł niechlubne fragmenty. Chodzi między innymi o to, że Olbrycht po wojnie służył w Ludowym Wojsku Polskim, był dowódcą Warszawskiego Oddziału Wojskowego i organizował walkę z żołnierzami podziemia niepodległościowego, głównie zgrupowania Orlika, a więc zdaniem Rojka występował przeciwko niedawnym kolegom i podwładnym.

Ponadto Rojek wypomina generałowi, że w czasie II Rzeczpospolitej kierował akcją pacyfikacji wsi ukraińskich na Kresach i jest odpowiedzialny za spalenie cerkwi prawosławnej podczas jednej z takich akcji.

O spełnieniu postulatu Jerzego Rojka na razie nie ma mowy. Przed rokiem złożył do Rady Miasta specjalne pismo z uzasadnieniem dotyczącym usunięcia nazwiska generała. Ale Rada Miasta nie zamierza poprawiać dzieła artysty.

Dodajmy też, że nie wszyscy podzielają opinię o konieczności usunięcia pomnika z Rynku. Już wiele lat temu, jak przypomina prezes Towarzystwa Przyjaciół Kalwarii Zebrzydowskiej Krystyna Duda, usunięto bowiem okazały napis i monument nie spełnia już propagandowej funkcji.

(mp)
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.