bf6e063485200fd3f181e8604dd3aafa.html Czarodziejka pisarka z Wadowic w poszukiwaniu złotego kryształu

Czarodziejka pisarka z Wadowic w poszukiwaniu złotego kryształu

Piątek, 21. Luty 2014 19:30
Drukuj
Młoda, ambitna, skromna i inteligentna - tak o niej mówią. Kinga Kozieł, absolwentka liceum Wadowity, właśnie zadebiutowała swoją książką pt. Złoty kryształ. W rozmowie z Wadowice24.pl opowiada, jak doszło do napisania powieści fantasy.


Kinga Kozieł (20 l.) właśnie zadebiutowała swoją powieścią "Złoty Kryształ". Młoda autorka pisała ją jeszcze w liceum, wydała ją już po maturze.

Jest absolwentką LO im. Marcina Wadowity i studentką Uniwersytetu Jagiellońskiego, nakierunku studia azjatyckie bliskowschodnie.

Czy historia Lily Foster umieszczona w tajemniczym świecie fantasy otworzy jej drzwi do kariery pisarskiej?

Młoda pisarka zgodziła się udzielić redakcji Wadowice24.pl swojego pierwszego wywiadu prasowego. Co miała nam do powiedzenia?



Marcin Płaszczyca: Zdradzisz nam tajemnicę, jak w wieku 20 lat, świeżo po maturze, wydać swoją pierwszą książkę?

Kinga Kozieł:
Nie ma konkretnego przepisu, to nie było zaplanowane. Książka ukazała się na początku tego roku, wydawcą jest Warszawska Firma Wydawnicza. To było tak, że mając rękopis przeszukiwałam Internet, dane wydawnictwa i wysyłałam do nich propozycje. Oni akurat szybko mi odpisali i tak to się zaczęło...

}} Czyli wysłałaś im książkę mailem?


-
Tak, tylko mailem i tylko w formie drukowanej przyjmują. Chcieli całość. Reakcja była bardzo szybka. Pomogli mi, zasugerowali, że należy poprawić to i to i... po prostu udało się. To jest wydawnictwo, które współpracuje z wieloma debiutantami, więc mają doświadczenie. Właściwie moja praca nad książką trwała przez dwa lata. Pisałam ją w pierwszej i drugiej klasie liceum, potem przez pół roku przepisywałam swój rękopis na komputerze, a pod koniec klasy maturalnej zdecydowałam się wysłać ją do wydawnictwa.

}} Skąd w ogóle pomysł u 17-latki, bo tyle miałaś wtedy lat, żeby napisać książkę? Siedemnastolatki raczej nie piszą książek, raczej piszą blogi, czy wklejają zdjęcia na Facebooka?


- Może tak, ale ja nigdy nie myślałam o założeniu bloga. Pisałam już od dzieciństwa, może nawet od piątego roku życia. Pisałam tę opowieść nie dlatego, że miałam zamiar wydać książkę, ale po prostu sprawiało mi to przyjemność. Lubię pisać. Miałam pewien pomysł na opowieść i zaczęłam pisać. W momencie, kiedy powstały już cztery rozdziały, ulepszałam je i poprawiałam. Potem pojawiały się kolejne pomysły. To się tak rozrastało. Nie wiedziałam, jak książka się skończy. Fabuła powstawała w trakcie jej pisania.

}} Ktoś czytał wtedy to, co napisałaś?

- Tak, moja koleżanka i mówiła, że to jest całkiem niezłe i wciągające. To mnie ośmieliło. Ona w ogóle czyta bardzo dużo książek, więc jej opinia była dla mnie cenna. Przesyłałam jej kolejne fragmenty, które recenzowała, pomagała mi w poprawie niektórych błędów.

}} Tego dokładnie nie sprawdzałem, ale chyba to nietypowe, nawet w skali całej Polski, by maturzystka zajmowała się pisaniem książek. O ile pamiętam takim udanym debiutem była książka Doroty Masłowskiej „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną". Ty zdecydowałaś się na debiut w świecie fantasy. Magia, czarownice, dlaczego akurat to? Chcesz być taką polską Joanne Rowling, powtórzyć sukces Harrego Pottera?


- Pewnie, ale jeszcze mi dużo do tego brakuje. Ja w ogóle uwielbiam Harrego Pottera, uwielbiam też powieści fantasy, lubię oglądać filmy fantasy i wszystko, co jest związane z magią. W moich opowiadaniach występuje magia i fascynuje mnie ona. Dobrze się w tym świecie czuję.

}} Tworząc fabułę „Złotego Kryształu" korzystałaś z jakiegoś gotowego bestiariusza, jakichś kalek, wzorowałaś się na kimś?


- Nie ukrywam, że swoje pomysły czerpałam z literatury fantasy. Na pewno są tam jakieś podobieństwa do Hogwartu w Harrym Potterze. Ale może nawet bardziej inspirowałam się anime, światem japońskiej mangi. Pierwowzorem do tej książki była Czarodziejka z Księżyca. Nie staram się jednak nikogo kopiować. Na pewno w świecie fantasy moimi autorytetami są Rowling, czy Sapkowski. Staram się jednak dbać o własny styl, pracuję nad nim i myślę, że da się to dostrzec.

}} Czy po wydaniu tej książki pojawiły się propozycje...no choćby ekranizacji, albo wydania gry komputerowej na jej podstawie?

- Nie. Ale moi znajomi twierdzili, że są tak dobre opisy i akcja, że można ją zekranizować i jest to gotowy scenariusz. O grze nikt do tej pory nie mówił, ale kto wie. Jestem otwarta na propozycje.

}} A kim jest ta postać, główna bohaterka Złotego Kryształu?

- Lily Foster. Zwyczajna uczennica liceum. Moi znajomi twierdzą, że ma sporo moich cech, jest do mnie podobna, ale ja bym się z nią tak nie utożsamiała. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, staram się zachować wobec niej dystans.

}} Twoi nauczyciele języka polskiego wiedzieli, że piszesz książkę?


- Przyznam szczerze, że w czasach liceum nie zdradziłam się z tym i może to być dla nich teraz zaskoczeniem. Ale już wiedzą. Pani Anna Wnęk, polonistka z liceum, ma moją książkę. W liceum Wadowity zorganizowano nawet dla mnie spotkanie autorskie. Traktuję to jako wyróżnienie.

}} To pewnie twoja polonistka się zdziwiła, bo licealiści przecież książek nie piszą.


- Z tym akurat bym się nie zgodziła. Wielu licealistów coś pisze, tylko może potem tego nie wydają, nie publikują. Trochę ciężko się tak przełamać i komuś to pokazać. Zawsze jest pytanie, jak cię ocenią, jak wypadnie twoja twórczość. Naprawę wśród moich rówieśników pisanie jest dosyć modne. Nawet bardziej niż czytanie. Ludzie piszą dla siebie, dla własnej satysfakcji, dla sprawdzenia się. Zresztą motywacje są przecież różne.

}} Czy twoja Lily będzie miała dalsze przygody?


- To opowieść kompletna i skończona...

}} To znaczy Lily umiera na samym końcu?

- Nie, tego nie powiedziałam. Odsyłam do książki. Będę kontynuowała pisanie, zostanę przy fantasy. Ciągle zresztą coś piszę. Teraz jestem w połowie drugiej książki. Mam nadzieję, że uda mi się ją wkrótce ukończyć i znajdzie swoich czytelników.





}} Na tym można zarobić?

- Jeszcze nie wiem. Za wcześnie o tym mówić, ale to mnie wcale nie napędza.

}} Po wydaniu Złotego Kryształu masz więcej przyjaciół, czy też wrogów?


- Nie oceniam tego tak. Nie przeliczam na sztuki. Na razie dociera do mnie dużo pozytywnych reakcji od innych osób, od tych, którzy czytali lub dowiedzieli się o książce. Moi znajomi szczerze mi gratulowali tego debiutu. Wielu było w szoku, bo też nie wiedzieli, że pisałam książkę. Wczoraj byłam na spotkaniu w gimnazjum. Uczniowie przyjęli mnie bardzo ciepło, nawet proszono mnie o autograf. Dla mnie to też pewne zaskoczenie, bo przecież nie mam takiego doświadczenia. To trochę taka przygoda.


}} Co twoim zdaniem jest najtrudniejsze w pisaniu książki?

- Opisy. Najłatwiej pisze się dialogi i buduje akcję. Przy opisach trzeba się bardzo pilnować. Dlatego najpierw u mnie powstają dialogi, potem szlifuję opisy. Swoją książkę starałam się pisać językiem prostym i przystępnym dla czytelnika, bez udziwnień. Takim, jakim posługuje się współczesna młodzież. Skierowana jest przecież do młodego czytelnika, zafascynowanego światem fantasy. Ale właściwie czytają ją osoby w różnym wieku. Moja babcia też czytała...

}} Co mówiła, jak się czuła w świecie fantasy?

- Bardzo jej się podobała i mówiła, że jest ze mnie dumna. Uważam, że mocną stroną mojej książki jest to, że jest w niej akcja i niezależnie od wieku każdy może się w ten świat dać wciągnąć.

}} Magia, czarownice, fantasy, nie boisz się że w takim miasteczku... papieskim mieście, jak Wadowice, zakorzenionym głęboko w tradycji katolickiej kiedyś możesz zostać posądzona o satanizm?

- Oj, bez przesady, skąd ten pomysł. Wcale nie. Jestem wierzącą i praktykującą katoliczką. Nie zamierzałam pisać książki religijnej, nie zamierzam też kwestionować prawd wiary, ani religii. To fikcja literacka. Poza tym, już w baśniach i bajkach które opowiada się dzieciom na dobranoc występują elementy magii.

}} No to przypomnę. Takiego Zegadłowicza też fascynowały czarty, na początku w Wadowicach go kochali potem wyzywali od bezbożników.

- Nie wybieram się na wojnę religijną. Mam nadzieję, że nikt tego tak nie odbierze.

}} „Złoty kryształ" narodził się w okresie twojego dorastania, czy nie jest też tak, że książka jest trochę o dorastaniu, ukrytym w świecie fantasy?

- Mnie też tak się wydaje. Moi bohaterowie mają trochę takie problemy, jak miłość i przyjaźń, wierność zasadom. Szukają odpowiedzi na podstawowe pytania. Mają podobne problemy do każdego dziś nastolatka.

}} Masz takie poczucie, że już coś udało ci się osiągnąć?

- Tak, jestem bardzo zadowolona z tego, że udało mi się wydać książkę, bo pierwotnie tego nie planowałam. Nie wiedziałam też przecież, że pisząc tę opowieść dobrnę do końca.

}} Chcesz być pisarką i z tego żyć?


- Chcę pisać. Z planami jest różnie. W liceum byłam w klasie biologiczno-chemicznej. Miałam takie plany, że pójdę na medycynę, zostanę lekarzem, neurochirurgiem. W trakcie liceum zdążyłam się jednak rozmyślić. Ale dziś studiuję na Uniwersytecie Jagiellońskim kierunek studia azjatyckie bliskowschodnie.

}} To ciekawe, jako neurochirurg szybko znalazłabyś pracę. Nie musiałabyś pisać książek.

- Ale ja wolę pisać książki, a nie męczyć pacjentów na stole operacyjnym. Myślę, że jestem na to zbyt wrażliwą osobą.  

}} Może przy tym zostańmy. Dziękuję za rozmowę.



Rozmawiał Marcin Płaszczyca
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.