Jakże cudownie mieć świadomośc ,iż nasze miasto jest słynne na caly świat!Ale calkiem dobrze jeśli jesteśmy znani w we własnym kraju.Bo cóż to znaczy? Prestiż,turystyka,a co za tym idzie rozwój i dobrobyt.
Czy tak jest rzeczywiście? Czy cieszyć się z tego co mamy,czy narzekać ,że ciągle mało i żle?
Mamy odnowione centrum,Dom Papieża,przyjeżdżają wycieczki.A co nam z tego.Czy turyści zostawiają tu masę pieniędzy?Czy jakieś firmy,dziesiątki,setki osób mają dzięki temu pracę,utrzymanie,dochód? Czy dzięki temu nasze miasto wyróżnia się niskim bezrobociem? Z pewnością firma remontująca Rynek,albo Zatorską się cieszyła.Ktoś pewnie jeszcze!Tylko kto?Czy prowadzenie dzialalnosci w obrębie cenrum jest satysfakcjonujące?Czy Ci właśnie przez 2 lata twania remontu się cieszyli? Czy jakaś infrastruktura super funkcjonuje? Gastronomia,noclegi,pamiątki,przewóz osób....? Osobiście nie dostrzegam różnicy.(No może w Andrychowie jest gorzej). Z pewnością zyskali wlaściciele nieruchomości.Wynajęcie lokalu pod działalność w Wadowicach jest sporo droższe niż w sąsiednich miastach.Ale tych jest niewielu.Wynajęcie mieszkania niestety też.
Wrócę do mej aluzji sprzed wielu lat.W 1995r.zwiedzałem Węgry z przewodnikiem w ręku.Świetne opisy zaprowadziły mnie na Pusztę -węgierskie równiny,gdzie Hajducy w odpowiednich strojach dają popis jazdy konnej i przeganiania krów.Szczęka mi opadła! Węgrzy,Polacy,Słowacy,Niemcy i jeszcze inni płacą,żeby to zobaczyć i oczywiście skorzystać z całej rzeszy potrzeb i atrakcji wokół tego.Wielokrotnie to opowiadałem:Oni jadą zobaczyć tam krowy,których jest miliony na świecie,a my mamy PAPIEŻA, który jest jeden.Nigdy nie widziałem w Wadowicach tylu turystow jednocześnie co tam.Zadawałem pytanie dlaczego?Co węgierskie krowy maja w sobie takiego? Jak oni to potrafią?Dlaczego w Wadowicach tak się nie dzieje?Dlaczego my nie możemy robić tu na miejscu swoich małych kokosowych interesów? Dlaczego nie wykorzystać tej jedynej swego rodzaju sytuacji? Czy nasze władze(wadowickie) nie powinny o nas dbać?W jakiś sposób otworzyć się na świat? Może jakimś sposobem ułatwić rozwój miejscowej działalności?A może my sami sobie winni? Zamiast korzystać entuzjastycznie z okazji,tkwimy bezradnie. To był rok 95.Do 1989 trudno było wejśc z prywatną inicjatywą.Trzeba bylo nam czekać do roku 99,aby naszego kochanego Karola wzieło na wspomnienia i dopiero wtedy się zaczeło.Zaczęło się ,ale tylko trochę.Przecież początek lat 90-tych to był najlepszy moment.Nowa polityka,brak stosownych,czyli głupich przepisów dawał pole do popisu prawie każdemu.A co by był,gdyby Jan Paweł II nie powiedział o kremówkach ??? Pewnie dalej tkwilibyśmy w stagnacji.Bez tej "interwencji z Watykanu" nic by się nie działo,bo tak już było przez 10 lat po rozpadzie PRLu.
Jako ciekawostkę dodam,że w Czechach za zwiedzanie kościołów płaci się symboliczną kwotę.I już są fundusze na jakieś potrzeby.Ale panie z wadowickiej wycieczki były tym niesamowicie zbulwersowane.
Ale czy nasze miasto jest wyjątkowe?Dla mnie z pewnością!Ale mam wrażenie, że w świecie nikt nas nie zna.Stwierdziłem to czasie pobytów na Słowacji czy Węgrzech.We Wloszech jeszcze tak,ale w Grecji już nie,a poznana tam grupa amerykańskich studentów potwierdzała ,że Papa jest z Watykanu,ale Wadowice...???Jeszcze w 1986r. gdy chwilowo mieszkałem w Krakowie wiele osób ze zdziwienia szeroko otwieralo oczy jak mówiłem im ,że papież jest z Wadowic.Spójrzmy na to z drugiej strony.Kogo z nas interesuje skąd pochodzi patriarcha Konstantynopola,albo kto zgadnie,gdzie znajduje się miejsce narodzenia głowy kościoła protestanckiego?
Jakie z tego można wyciągnąć wnioski? Czy jesteśmy nieudolni? Czy to winne przepisy zbyt trudne do przeskoczenia? Czy po prostu nie jest nam to potrzebne? A może to kwestia moralna? Węgierskie krowy niech są sobie powodem do entuzjastycznych wybryków ,ale nie Ojciec Święty! Tylko dlaczego np. w Lourdes nikt nie protestuje na jarmarczną sprzedaż figurek i cudownej wody. A Wadowiczanie tam również ulegają pokusie wydawania /zostawiania pieniędzy ,czyli to tolerują.
Czyż nie jesteśmy taką kremówkową masą?Jak nas rzucą ,tak leżymy?
< Poprzednia | Następna > |
---|