Pytanie,czy warto się jeszcze roztrwaniać nad problemem handlu w niedzielę? Zostało już dużo powiedziane,ale chciałbym dołożyć kilka swoich spostrzeżeń,a bardziej pytań retorycznych.Sam prowadząc działalność hanlową jestem zdania,że nie protestowałbym przeciw zakazowi.Ale zakazowi dla wszystkich,zwłaszcza dla sklepów wielkopowierzchniowych.Wolna niedziela i koniec. Najbardziej nurtuje mnie pytanie jaki wywołałoby to efekt? Jakie są reakcje psychologiczne klienta? Wiadomo wolne,ale jeść trzeba.Z pewnością zwiększyłoby to sprzedaż w tygodniu.Niektórzy będą protestować,że w tygodniu nie mają czasu "spacerować" np. za butami.Może wtedy niektórzy sprzedawcy wydłużą czas sprzedaży?Co stracą w niedzielę odzyskają w inny dzień. Ale co z zakupami impulsowymi? Tu pojawia się strata dla handlu.Niestety rodzina na niedzielnym spacerze,albo turysta w drodze nie kupi lodów,ani napoju chłodzącego.Chyba ,że w kawiarni,tylko dużo drożej. A niespodziewani goście? Nie będzie się dało wyskoczyć po placek,śledzia i flaszkę. A jak gospodyni spali kotlety to rodzina będzie wściekła , bo głodna?
Może jednak nie? Może sobota ,czy piątek wywoła efekt przedświątecznych zakupów? Może społeczeństwo będzie kupowało wszystko na zapas? Tak , aby w razie czego było pod ręką.Z własnego doświadczenia wiem,że tak robię,gdy mam świadomość,iż przede mną dwa dni świąt.I wiem,że jak już coś jest dostępne to się to spożytkuje tak ,aby się nie zmarnowało.Oczywiście wiąże się z takim postępowaniem dość duży wzrost obrotów w handlu.Tyle,że to jest dość złudne myślenie,gdyż po świętach mamy znowu zastój.Więc w końcu jak???
Nieraz tak myślę w którą stronę to wszystko by się przeważyło. I odnoszę wrażenie,że najbardziej nieobliczalny jest w tym przypadku handel artykułami spożywczymi.Niejeden myśli o wcześniejszym zakupie kawy i ciastek na ewentualność niespodziewanych gości,a drugi kupi je dopiero jak przyjdą,żeby starych kremówek nie wyrzucać w poniedziałek.Inny zakupi zapas soków i kiełbasy na weekend,ale w niedzielę rano stwierdzi z przerażeniem ,że dzieci już dawno to zjadły,więc przesiedzą cały dzień przy pustym grillu!!! A może bardziej się ucieszy,bo na pusty żołądek łatwiej się opije....
I jeszcze taka moja aluzja.Myślę,że nie ma co brać pod uwagę zakazywania handlu z powodów religijnych.Bo jeśli społeczeństwo uznawałoby to za słuszne i popierało, to po prostu nie robiłoby zakupów w niedzielę,a handel niedzielny zaginąłby z własnej inicjatywy.
Zapisz się do RSS tego komentarzaA gdyby zakazać pracy barom,taksówkom,lekarzom to już zupełnie inna bajka.
Dziękuję.
Chcesz żeby ktoś za ciebie o czymś decydował i za ciebie wiedział co jest dla Ciebie lepsze,Twoja sprawa. Ja nie chcę i będę reprezentował taki pogląd.Inni też mogą nie chcieć. Jak ktoś godzi się na pracę np. w spożywczym to liczy się z tym że w niedzielę też czasem trzeba pracować jak w wielu innych zawodach.
cyt." osoby pracujące w handlu chciałyby w niedzielę i święta dorobić kilka złotych, w co mi osobiście jakoś bardzo trudno uwierzyć."
Dla mnie to normalne dla zarobku chodzi się do pracy.Są osoby które pytają się o pracę na wieczory , weekendy itd. Pracuje się też na zmiany itd.
cyt:"ty uważasz , że jak Ktoś nie myśli tak jak ty to oznacza to , że jest gorszy od ciebie.... "
Jakby tu był pytajnik to bym odpisał NIE
Jednak nie ma pytajnika,więc odpiszę,że Ty nie wiesz co ja mogę uważać.
czepiasz się , że powiedziałem ci swoje zdanie na w/w temat... a ty sam wymyślasz teorię, że osoby pracujące w handlu chciałyby w niedzielę i święta dorobić kilka złotych, w co mi osobiście jakoś bardzo trudno uwierzyć....
weź się chłopie zastanów i nie czepiaj się osób, które też mają swoją rację w tym co piszą ...
ty uważasz , że jak Ktoś nie myśli tak jak ty to oznacza to , że jest gorszy od ciebie....
i tutaj właśnie się bardzo mylisz..........
Po drugie ,ale ja pisze o innych branżach,bo zacznie się że dla handlowców będą się domagać ulg ,a potem będą dla innych.A czym handlowcy są wyróżnieni od innych branż ? Wiem że art.o tym nie mówi,lecz ja posuwam się dalej .
po trzecie nie sądzę że sobie nie radzę z dniami wolnymi. W PRL-u też był alkohol od 13 i jakoś sobie wszyscy radzili,ale to nie znaczy że było lepiej.
Po czwarte i najważniejsze i tu się zbulwersowałem. Cytuje: w niedzielę masz odpoczywać , a nie biegać po mieście. A co Ty,czy ktoś ma to tego co ja mam robić w niedzielę! Każdy powinien decydować za siebie,a nie ktoś ma wiedzieć co dla mnie jest lepsze. Może ja nie jestem zmęczony tygodniem,a może całkiem coś innego. Może ja nie chcę odpoczywać,lub chcę,ale to moja sprawa i decyzja. Chcącemu nie dzieje się krzywda. I z tym walczę ze sztabem ludzi którzy próbują i chcą wiedzieć coś za mnie.
Po kolejne Kto powiedział że jak tak nie potrafię (odpoczywać i nie biegać),ale inna sprawa czy zawsze tak chcę i mam ochotę .
Wolność i samodecydowanie za siebie, wolny wybór , nie decydowanie za kogoś,nakaz,zakaz i rozumowanie ja wiem lepiej za ciebie i ty tak powinieneś,musisz.
PRL to robił ,Unia nadal to robi.Ja jestem przeciw,bo to umieranie nie rozwój.
po pierwsze : mieszasz pojęcia i wypowiadasz się w innym temacie , niż ten , który jest zawarty w artykule ....
po drugie : ja nie pisałem o innych zawodach , czy innych branżach , a konkretnie o tym jednym jedynym zawodzie i o jednej branży....
po trzecie : takie święta jak np. 01 maja , czy 11 listopad są dniami wolnymi od handlu - więc gdzie wtedy robisz zakupy ?????????
dasz rady zrobić je wtedy dzień wcześniej i przeżyć ??? ....to dlaczego nie potrafisz zrobić tego samego w zwykłym tygodniu od poniedziałku do soboty?????????
tylko jeszcze chcesz w niedzielę biegać po sklepach za zakupami......
po czwarte : w niedzielę masz odpoczywać , a nie biegać po mieście..........
naucz się Tego...... Ja Tak Potrafię...........
Osoby , które muszą pracować w sklepach w niedzielę i święta za przysłowiowe kilka złotych też by chciały odpocząć od codziennych obowiązków
Czym różni się handel od innych zawodów,że trzeba tak go jakoś wyróżniać?
A skąd wiesz,a możne by chciały właśnie dorobić kilka złotych,a możne niech same zdecydują,a może dość czasów kiedy inni wiedzą i decydują za kogoś A czym sprzedawczynie różnią się od kelnerek,barmanek? Zakaz otwierania barów,kawiarni w niedziele? Kelnerki i kucharki też chcą odpocząć. A człowiek nie musi iść na drinka czy żurek w niedzielę .No musieć może nie musi ,ale chce.Kierowca,dziennikarz też pracują w niedzielę. Zatrzymać transport,wyłączyć media.Oni nie są wyzyskiwani tylko sprzedawca ? Dlatego powinno się to zostawić w spokoju. Państwo da luzy sprzedawcą z niedzielami to odezwą się hotelarze i kelnerki
Komunistyczne kraje tak miały i się nie rozwijały.
Obecna socjalistyczna Unia tak ma rozwój staje, wcześniejsze potęgi jak Niemcy (Niemcy,tak dopiero jest regulacji) wchodzą na minus.
Kto się rozwija najszybciej na świecie obecnym? Wolne w miarę rynki, które same się regulują do potrzeb. Chiny,Indie,Malezja,również kraje Ameryki południowej .Nawet biedna i biedniejsza znacznie europejska Albania rozwija się szybciej tam ilość dróg która powstaje,obiektów potrafi zaskoczyć po roku nieobecności. Ale wszystko bardziej samopas działa.Nikt tam nie czeka miesiąc na decyzję urzędnika w każdym ruchu.
Niech każdy za siebie zdecyduje czy chce robić zakupy w niedzielę, czy chce otwierać sklep,czy chce pracować w sklepie który będzie czynny w niedzielę.
Rządowi powinno być nic do tego.
Ja nawet nie podejmuję co by się bardziej opłacało czy z niedzielami czy bez. Po co?
A jak by wyszło że kobiety robiące zakupy robią je bardziej w impulsywny sposób i kupują o 9% więcej towarów to co? Kolejna regulacja mówiąca o zakazie robieniu zakupów przez klientów płci męskiej dla ogólnego dobra.
Dla mnie tylko i wyłącznie wolność i samoregulacja
| < Poprzednia | Następna > |
|---|
Ogólnych efektów nie da się chyba policzyć. Cześć ludzi nakupi na zapas,bo a nóż się przyda a jak się nie przydało to i tak to przeje,bo już kupił w ten sposób poprawiając obrót sklepom. Innemu braknie,bo myślał że się bez czegoś obejdzie. Ciężko chyba wyliczyć średnią.
Liczyć spekulować można jak najbardziej, ja tylko pozostaję po stronie wolnego wyboru właściciela sklepu.O to tylko się burzyłem do ludzi pragnących tych urzędniczych łap wkładanych we wszystkie sprawy. O pastwo własnych decyzji bez "pomocnych rąk" urzędników państwowych.