Trzystu kibiców oglądało heroiczne starcie o mistrzostwo III ligi, które stoczyły siatkarki Skawy oraz Popradu Stary Sącz. Zasady siatkówki są jednak okrutne, bo tylko jedna drużyna schodziła z parkietu zadowolona.
Przed pierwszym gwizdkiem arbitra założenia były proste. Siatkarki Skawy wyszły na parkiet z zamiarem trzypunktowego zwycięstwa nad Popradem Stary Sącz (w stosunku 3:0 lub 3:1), które zapewniłoby wejście do barażów o II ligę. Już pierwszy set pokazał jednak, że młode sądeczanki nie przyjechały do Wadowic na wycieczkę.
To drużyna złożona w większości z zawodniczek z w wieku 16 – 18 lat, które dotarły w tym roku do najlepszej szesnastki Mistrzostw Polski juniorek. Po wyrównanej walce punkt za punkt, w końcówce pierwszej partii - przy wyniku 21:21 - nasze dziewczyny popełniły jednak kilka prostych błędów i inauguracyjny set padł łupem sądeczanek.
Skawa zrehabilitowała się w drugiej partii, demolując wręcz swoje rywalki, zwycięstwem do 11. Po tak przekonującej wygranej w głowach licznie zgromadzonych kibiców na trybunach wlało się przekonanie, że nasze dziewczyny są zdecydowanie lepsze i już nic nie może nam zagrozić w odniesieniu wymarzonego zwycięstwa.
Niestety, nasze siatkarki myślały chyba podobnie, gdyż w kolejnej odsłonie kompletnie się pogubiły. Zacięła się nawet Iwona Baranowska, która w pierwszych dwóch setach grała kapitalne spotkanie. Przy kilkupunktowej przewadze przyjezdnych trener Kwak zaczął rotować składem, wpuszczając na parkiet Jolę Palmirską i młodziutkie Monikę Banaś i Karolinę Kuligowską.
Zmiany jednak nie pomogły, Poprad wygrał tego seta do 16 i stało się jasne, że Skawa nie zapewni sobie po tym spotkaniu wymarzonego awansu. W dalszym ciągu pula spotkania była jednak ogromna. Dwa punkty za zwycięstwo po tie-breaku gwarantowałyby przecież olbrzymie szanse na wejście do barażów. To, co stało się jednak w czwartym secie, było po prostu … smutne.
Nasze dziewczyny już właściwie nie istniały, a młode siatkarki ze Starego Sącza grały jak z nut, kończąc swoje akcje niemal z każdej pozycji. Niesamowita dyspozycja przyjezdnych powiodła je do spektakularnej wygranej 25:13 w decydującej partii i w całym spotkaniu 3:1.
Tak skończyły się marzenia wadowickich siatkarek o Mistrzostwie III ligi i awansie do półfinałowego turnieju o II ligę. W drugim meczu zatorzanki wygrały z Maratonem Krzeszowice 3:1 i zepchnęły naszą drużynę na 3. miejsce, wyprzedzając Skawę jedynie lepszym stosunkiem setów ...
W imieniu swoim chciałem przeprosić kibiców za ten mecz. Poprad to bardzo solidny zespół, tylko nam udało się wygrać w Starym Sączu, ale tym razem nie byliśmy równorzędnym rywalem. Tak grający Poprad i tak grająca nasza drużyna to niebo, a ziemia. Ale nie znam odpowiedzi, co się stało, że graliśmy tak słabo. Być może dziewczyny zjadła trema i waga tego meczu, ale na pewno nie można im odmówić walki. Chciałem im podziękować za cały sezon, a szczególne podziękowania składam panu prezesowi Markowi Ciepłemu, który stworzył nam w tym sezonie znakomite warunki do trenowania. – mówi nam trener Skawy, Piotr Kwak.Spotkanie z Popradem zgromadziło na trybuny komplet 300 widzów. Jeśli wrócimy do pierwszego październikowego spotkania Skawy w tym sezonie, które oglądała garstka kibiców, widać gołym okiem, jak wspaniałe wyniki naszych dziewczyn sprawiły, że siatkówka stała się w Wadowicach bardzo popularna. Zabrakło jednak dopingu, publiczność ograniczała się jedynie do oklasków, a jak wiadomo w siatkówce głośne wsparcie ze strony publiczności jest zawodniczkom bardzo potrzebne.
Skawa Wadowice 1:3 (21:25, 25:11, 16:25, 13:25) Poprad Stary Sącz
Skawa: Książek, Baranowska, Żmuda, Sordyl, Widlarz, Panek, Stopyra oraz Kunowska, Banaś, Kuligowska, Ryczko, Palmirska
Tomasz Mamcarczyk
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
< Poprzednia | Następna > |
---|