f933ae3e620a83207cac56ab163ef971.html Koszmar koszykarzy. Zagrali w rytm piosenki Sipińskiej

Koszmar koszykarzy. Zagrali w rytm piosenki Sipińskiej

Poniedziałek, 03. Luty 2014 17:00
Drukuj
To był weekend Konrada Mamcarczyka, który w dwóch meczach zdobył w sumie 53 punkty. O ile jednak dobra gra Konrada przełożyła się na wysokie zwycięstwo juniorów w Tarnowie, to w III ligowym starciu z Kielcami nie pomogła. Skawa przegrała i praktycznie straciła szanse na awans.



Skawa Wadowice 51:76 (17:12, 5:21, 11:19, 18:24) Politechnika Kielce
Skawa: Skrok (8), Bibrzycki (7), Mamcarczyk (16), Styła (2), Jochymek (4), Macięga (11), Wieczorek (0), Świerkosz (2),


Miniony weekend nie należał do Skawy, choć jego początek dawał nadzieję, że to będą dobre dni dla wadowickich koszykarzy. Wszystko przez wysokie zwycięstwo naszych juniorów, którzy pomimo braku Macięgi oraz Zarzyckiego wygrali 95:57 w Tarnowie, dzięki czemu zachowali szanse na awans do półfinałów.

Po raz pierwszy po kontuzji kolana zagrał Michał Stopka, który spisał się bardzo przyzwoicie, ale niekwestionowanym bohaterem spotkania był Konrad Mamcarczyk, autor 37 punktów. Kolejne 16 punktów Konrad dorzucił w niedzielę, w seniorskim meczu z Kielcami, ale tu nie schodził już parkietu w dobrym humorze.

Przez cały sezon nasi koszykarze prezentowali dobrą skuteczność, niestety jednak kosztem obrony, co przełożyło się na pięć zwycięstw i sześć porażek. Jeśli się jednak zdobywa w całym meczu tylko 51 punktów, czyli dokładnie tyle, ile przez pierwszą połową w listopadowym wygranym 110 do 93 meczu z Wisłą Kraków, to o wygranej nie może być mowy.

Pierwsza połowa wcale jednak nie zwiastowała tak wysokiej porażki z Kielcami, ponieważ Skawa grała lepiej i zeszła na krótką przerwę z 5 – punktowym prowadzeniem.
Pierwsza kwarta nie do końca sugerowała, że dostaniemy lanie, ale już wtedy pomimo skutecznych akcji obronnych naszych dwóch rosłych zawodników, Bibrzyckiego z Jochymkiem, czułem, że nie będzie nam szło, bo rozwiązaliśmy kilka akcji podkoszowych jak przedszkolaki na placu zabaw – wyznaje trener Skawy, Adam Kunowski.
Słowa szkoleniowca wadowickiego zespołu okazały się prorocze. Przez całe 10 minut drugiej kwarty nasi koszykarze zdobyli tylko 5 punktów, a sami pozwolili sobie na wbicie 21 i z wyniku 17:12 zrobiło się nagle 22:33. Po zmianie stron wadowiczanie wyszli na parkiet z nadzieją na odwrócenie tego wyniku, ale gra nie uległa poprawie i zamiast pogoni za rywalami, kielczanie odskoczyli na kolejne 8 – punktów.

Po trzeciej kwarcie było już jasne, kto z tej potyczki wyjdzie zwycięsko, goście powiększyli swoją przewagę o następne 6 oczek i zwyciężyli całe spotkanie z olbrzymią 25 – punktową przewagą.

Ta porażka oznacza, że koszykarze stracili praktycznie szanse na awans do pierwszej czwórki. Musieliby wygrać dwa ostatnie spotkania, na wyjeździe z liderującą Politechniką Krakowską (23.02) oraz u siebie z Unią Tarnów (9.03) i liczyć na potknięcie Unii w meczu z Regisem Wieliczka.
Nie chce usprawiedliwiać tej porażki kontuzjami, ale fakty są takie, że miałem w tym spotkaniu do dyspozycji może trzech, czterech zdrowych zawodników. Pozostali, jak Styła, czy Macięga grali z urazami. Nic nam nie wychodziło w tym meczu. Zagraliśmy go w rytm piosenki Urszuli Sipińskiej z 1979 roku: Są takie dni w tygodniu, że nic mi się nie układa i jak na złość wypada wszystko z rąk–podsumował w swoim stylu Adam Kunowski

Tymczasem, już we wtorek o godzinie 19.00 ostatni raz przed własną publicznością zagrają nasi juniorzy, którzy zmierzą się u siebie z Wisłą Kraków.

Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Tomasz Mamcarczyk
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.