Zimna krew Jacka Mamcarczyka, kierowcy pechowej cysterny, która rozbiła się w Inwałdzie, uratowała wieś przed tragedią. Ryzykował życiem, by nie doprowadzić do wybuchu. Takich szoferów to ze świecą szukać.
Jacek Mamcarczyk jest tym kierowcą, który w czwartek (21.05) zachował zimną krew jadąc szosą w Inwałdzie.
„Wyjechałem ze stacji benzynowej w Wadowicach i po siedmiu minutach drogi wjechał we mnie volkswagen. Zobaczyłem tylko jak nagle zjechał na przeciwległy pas, uderzył w bok samochodu, zerwał zbiornik z paliwem, a potem już tylko zostało mi manewrowanie autem” — opowiadał na gorąco dziennikarzom tuż po wypadku Jacek Mamcarczyk.
Zdaniem specjalistów szofer zachował się nadzwyczaj przytomnie. Jego ciężarówka wytrącona z trasy jechała wprost na znajdujący się przy szosie parterowy dom. „Zderzenie cysterny, która wiozła 18 ton propan-butanu, z budynkiem byłoby katastrofalne w skutkach”- przyznaje Paweł Kwarciak, komendant Komendy powiatowej PSP w Wadowicach, który dowodził akcją ratunkową w Inwałdzie.
Mamcarczyk tak wymanewrował ciężarówką, że zjechała ona na pobliskie pole zboża i wywróciła się na bok. Dzięki szybkiej decyzji Mamcarczyka do żadnego nieszczęścia nie doszło. „To bardzo doświadczony kierowca. Jeden z lepszych, jakich znam” — mówi Maciej Koźbiał, właściciel firmy Car-Max z Wadowic, w której jeździ bohaterski szofer.
„Wyjechałem ze stacji benzynowej w Wadowicach i po siedmiu minutach drogi wjechał we mnie volkswagen. Zobaczyłem tylko jak nagle zjechał na przeciwległy pas, uderzył w bok samochodu, zerwał zbiornik z paliwem, a potem już tylko zostało mi manewrowanie autem” — opowiadał na gorąco dziennikarzom tuż po wypadku Jacek Mamcarczyk.
Zdaniem specjalistów szofer zachował się nadzwyczaj przytomnie. Jego ciężarówka wytrącona z trasy jechała wprost na znajdujący się przy szosie parterowy dom. „Zderzenie cysterny, która wiozła 18 ton propan-butanu, z budynkiem byłoby katastrofalne w skutkach”- przyznaje Paweł Kwarciak, komendant Komendy powiatowej PSP w Wadowicach, który dowodził akcją ratunkową w Inwałdzie.
Mamcarczyk tak wymanewrował ciężarówką, że zjechała ona na pobliskie pole zboża i wywróciła się na bok. Dzięki szybkiej decyzji Mamcarczyka do żadnego nieszczęścia nie doszło. „To bardzo doświadczony kierowca. Jeden z lepszych, jakich znam” — mówi Maciej Koźbiał, właściciel firmy Car-Max z Wadowic, w której jeździ bohaterski szofer.
(mp)
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Dodaj do ulubionych
Komentarze
(0)
Redakcja serwisu Wadowice24.pl nie odpowiada za komentarze zamieszczone pod artykułami i nie utożsamia się z ich treścią. Jednocześnie podkreślamy, iż nie jest to miejsce dla poniżania mieszkańców, wierzących, w tym katolików i innych, oraz sączenia jadu przez osoby nienawidzące Wadowic i wszystkiego, co jest z naszym miastem związane. Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób.
Artykuł archiwalny. Komentarze zostały zablokowane
< Poprzednia | Następna > |
---|