909587863472d7ab6a30f42e9e52f821.html Szok na śniadanie! W chlebie był gwóźdź

Szok na śniadanie! W chlebie był gwóźdź

Poniedziałek, 22. Lipiec 2013 11:30
Drukuj
Pan Krzysztof z Wadowic przecierał oczy ze zdumienia, gdy na śniadanie kroił sobie pajdę ze świeżego bochenka chleba kupionego w sklepie. Gdy nóż natrafił na przeszkodę okazało się, że w bochenku jest kilkucentymetrowy gwóźdź. Sprawę gwoździa bada już sanepid.


Highslide JS Podobno takie rzeczy w polskiej rzeczywistości się zdarzają, ale za każdym razem trudno jest przejść obok tego obojętnie. Pan Krzysztof z Wadowic kupuje w sklepach lokalne produkty, bo uważa, że trzeba dać szansę naszym producentom.

Niestety po takich historiach człowiek może nabrać poważnych wątpliwości do jakości sprzedawanego jedzenia na naszym rynku. W zeszłym tygodniu kupił świeży bochenek chleba w jednym z wadowickich sklepów samoobsługowych. Pachnący bochenek trafił szybko na stół.
Gdy kroiłem chleb sam nie mogłem w to uwierzyć. Nóż natrafił na opór, usłyszałem lekki zgrzyt i zauważyłem, że z bochenka wystaje kilkucentymetrowy zardzewiały gwóźdź - opowiada nam.
Wadowiczanin postanowił, że sprawy tak nie zostawi. Bochenek był oznaczony etykietą informacyjną. Producentem jest znana wadowicka piekarnia.
Poszedłem do piekarni, by wyjaśnić problem gwoździa w chlebie. Chciałem by piekarz wiedział, że z chlebem jest coś nie tak i zwrócił uwagę na swój wypiek - dodaje pan Krzysztof.
Wizyta u właściciela firmy okazała sie jednak daremna.
Mimo iż umówiłem się telefonicznie z właścicielem na spotkanie w piekarni – właściciel nie przyszedł. Piekarnia uznała, że przecież nic się nie stało. Nie usłyszałem wyjaśnień, nie zwrócono mi pieniędzy. Ja rozumiem, że taka sytuacja mogła się raz wydarzyć. Nikt przecież nie jest doskonały i każdy popełnia błędy, ale miałem nadzieję, że właściciel nie będzie się chował przede mną i wyciągnie z tego doświadczenia wnioski tak, by takie historie na przyszłość się nie zdarzały - mówi pan Krzysztof.
Zgodnie z przepisami klient, który znalazł w żywności coś podejrzanego ma prawo żądać od Inspekcji Handlowej lub Sanitarnej przeprowadzenia kontroli w piekarni.

W poniedziałek (22.07) podejrzany chleb trafił do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wadowicach. Teraz sanepid zajmie się wyjaśnianiem obecności gwoździa w bochenku.
Sami jesteśmy zdziwieni tą historią, bo w naszej stacji już dawno nie notowaliśmy takiego przypadku znalezienia ciała obcego w żywności. Zgodnie z naszą procedurą zostaną podjęte odpowiednie działania w celu ustalenia, czy nie doszło tutaj do złamania dobrych praktyk higienicznych i produkcyjnych - zapowiada Małgorzata Bogunia, kierownik sekcji żywienia i żywności PSSE w Wadowicach.
Sanepid zapowiada, że sprawdzi nie tylko piekarnię, ale i też sklep, w którym sprzedawano chleb. Kontrolerzy dla dobra sprawy nie ujawniają danych klienta, jak i właściciela piekarni oraz sklepu.

(mp)
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.