ab980d817ce58f80648faa128d5e044a.html Namalował stopami stary młyn...

Namalował stopami stary młyn...

Piątek, 06. Czerwiec 2014 12:16
Drukuj
Wadowicka Biblioteka Publiczna zaprasza na wystawę malarstwa niepełnosprawnego artysty malującego stopami Stanisława Kmiecika.Zgromadzeni na wernisażu goście z zainteresowaniem i nieukrywanym podziwem obserwowali, jak radzi sobie z pędzlem.



Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS Highslide JS
Stanisław Kmiecik urodził się bez rąk, ale z talentem i pasją. Już jako 5-letnie dziecko zaczął malować ustami i nogami. Stosowane najczęściej techniki w jego dziełach to akryl, olej, pastela, akwarela, a czasem zwykły ołówek czy długopis. Jak sam twierdzi, żadna technika mu nie straszna.

Bardzo lubi eksperymentować. Jego ulubione tematy malarskie to: krajobraz rodzinnych okolic, martwa natura, akt, a także obrazy surrealistyczne pełne osobistych, metafizycznych nastrojów.

Nasza wystawa, odwołując się do tytułu „Krajobrazy Polski” skupia 50 obrazów pokazujących piękno polskiej ziemi, różnorodność pór roku i niezwykły talent artysty, który potrafił przelać to na płótno.

Spacerujemy przez sielankową wieś ze starym młynem, strachem na wróble i kopką siana, przechadzamy się wśród kwitnących na różowo wiosennych drzew i krzewów, podziwiamy kwiaty ułożone na obrazie przez malarza- florystę. Większość tych prac łączy jedno – widoczne uwielbienie dla światła.

Obrazy Stanisława (bardzo nie lubi, gdy żona mówi o Nim „Staś”) są jasne, optymistyczne, kolorowe. Aż trudno uwierzyć, że powstają przy dźwiękach głośnej, rockowej muzyki, której malarz jest fanem.
Malowanie jest łatwe, ale trzeba je lubić – mówi artysta – Ciężko określić, ile zajmuje mi namalowanie czegoś. Czasem jeden dzień, czasem godzinę, a czasem tydzień. Zależy co chcę przedstawić. Lubię swoje obrazy, bo dusza mi je podpowiedziała, a ja włożyłem w nie mnóstwo pracy fizycznej. Ale najfajniejszy dopiero namaluję. Gdyby, któryś mi się najbardziej podobał to byłbym trupem artystycznym - opowiada artysta.
Zgromadzeni na wernisażu goście z zainteresowaniem i nieukrywanym podziwem obserwowali, jak na szarej tekturce (artyście zabrakło papieru) powstaje piękny, kolorowy obrazek z motywem starego młyna.

Siedzący na krześle artysta, prowadził luźną rozmowę z żoną i otaczającymi go kręgiem ludźmi, jednocześnie tworząc pastelowe dzieło. Chętnych do zakupu tego niewielkiego, ale niezwykle urokliwego krajobrazu było wielu, ale zgodnie z życzeniem artysty został on ofiarowany Bibliotece na pamiątkę wystawy. Ekspozycję podziwiać można do końca czerwca. Gorąco zachęcamy.

Małgorzata Stochel
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.