Kabaretowy wieczór w centrum kultury już za nami. Anna Matlak dotarła za kulisy spektaklu i dla Wadowice24.pl pisze o swoich rozmowach z artystami. Halama zdradza, co jest dla niego sukcesem.
W Wadowickim Centrum Kultury (24.05) odbył się kolejny już wieczór kabaretowy "Po Pace". Tym razem wystąpili zdobywcy III nagrody na tegorocznej Pace - Babeczki z rodzynkiem, zwycięzcy - Nowaki, oraz gość specjalny, czyli Grzegorz Halama.
Babeczki narzekały na brak kremówek
Kabaret Babeczki z rodzynkiem tworzą: Karolina Kuras, Beata Małecka, Dagmara Piątek oraz, jak to sam o sobie mówi, przesłodki, ale lekko wysuszony rodzynek, Bartosz Klauzinski. Na krakowskim przeglądzie startowali po raz pierwszy w 2005 roku.
Wtedy nie udało się im przejść półfinałów. W 2007 roku był już trochę lepiej - otrzymali wyróżnienie, a Artur Andrus napisał o nich wiersz i odczytał go w radiowej "Trójce". Tym razem poszło im świetnie - trzecia nagroda. Jednak nie wywołało to wzrostu popularności, jaki przyniosło na przykład zdobycie I. nagrody Nagrody Publiczności na V edycji Festiwalu "Wrocek", we Wrocławiu. Zarówno Babeczki, jak i Rodzynek, zawsze brali aktywny udział w tym co się wokół nich działo, począwszy od występów na przedstawieniach szkolnych.
"Ja angażowałam się bardzo w licealne rzeczy i byłam zawsze widoczna na szkolnej scenie. Wiązało się to z sympatią i podziwem ze strony znajomych, a i nauczyciele milej patrzyli" – mówi Beata Małecka. W niedzielę w WCK dali około 40-minutowy występ, ich pierwszy w Wadowicach. Narzekali na brak kremówek. Na scenie zaprezentowali dość wysoki, moim zdaniem, poziom, co nie współgra z ich własną opinią o sobie.
"Za nasz największy sukces uważam to, że jeszcze istniejemy. Jesteśmy strasznie leniwi i mało pracujemy. Dziwne, ze udaje się nam co jakiś czas coś nowego zrobić" – mówi Karolina Kuras. - "Mobilizujemy się tylko przed konkursami. Wtedy jest spięcie, że coś trzeba pokazać."
Kiedyś grali w jasełkach
Drugi kabaret, Nowaki, to: Adrianna Borek (wcześniej działająca w Babeczkach z Rodzynkiem), Kamil Piróg oraz Tomasz Marciniak. Istnieją dopiero od 2007 roku, a na scenie zachowują się jak profesjonaliści, co wyrażam swoim nieprofesjonalnym zdaniem. Nie dopada już ich stres przed występami jak niegdyś.
Chociaż czasem zdarza się zapomnieć tekstu, wszystko da się uratować improwizacją. A że są z Zielonej Góry, to improwizację mają w krwi. Również od zawsze występowali na mniejszych lub większych scenach: jasełkach szkolnych, akademiach, przedstawieniach kabaretowych, lub pseudokabaretowych.
"Lubię się obnażać publiczne. Mówię o obnażeniu w granicach dobrego smaku, o uzewnętrznieniu na oczach widzów. Szczególnie, jeśli wiem, że miejsce jest do tego stworzone. Ludzie lubią mieć poczucie, że na scenie jest ktoś z krwi i kości" - zauważa Kamil Piróg.
Dla Nowaków jest to początek drogi. Jeszcze nie są rozpoznawani na ulicy, nie są proszeni o autografy (oprócz znajomej pani w warzywniaku). Są w pełni zadowoleni z tego co i jak robią. Ale, jak sami stwierdzili, wszystko weryfikuje publiczność. Ta wadowicka, jak się później okazało, nagrodziła ich salwami śmiechu, gromkimi brawami i kilkukrotnym żądaniem bisu.
Halama gra w Galaxy
"Współpracuję z Nowakami często, i uważam że są to bardzo pracowici ludzie i mają dobrze przygotowany materiał. Ada ma ogromny potencjał żeby być wybitną gwiazdą kabaretu. Babeczki z Rodzynkiem przygotowane są równie dobrze, a, co zostało docenione na Pace, ich skecze są śmieszne, czyli takie jakie powinny" - ocenia Grzegorz Halama, który również pojawił się na przeglądzie. Grzegorza Halamę zastałam w garderobie wyraźnie zajętego grą na komputerze. Owa gra (Galaxy) wywołała wspomnienia.
"To jest jedna z pierwszych gier, jakie w ogóle powstały na świecie. Pamiętam, jak byłem mały, i chodziłem do takich objazdowych baraków z grami komputerowymi" - mów zafascynowany. Jak przystało na wielokrotnego laureata festiwali, Grzegorz Halama nie odczuwał stresu przed występem.
Przyznał jednak, że czasem to uczucie się pojawia, na przykład przed premierami. Poza tym nieuzasadniona trema raz w roku. W niedzielę zaprezentował jednak znany już (niektórym) program, Żule i Bandziory.
"W mojej pracy niezależnie od tego czy jest wena, czy jej nie ma, ciągle się coś tworzy. Przy pisaniu jest napięcie literackie, scena natomiast nadaje kontekst tekstom i przez to nigdy nie można przewidzieć, co rozśmieszy a co nie. Często to, co się wydawało niewinne, nagle śmieszy najbardziej" - mówi Halama. Nie zaprzestaje gry podczas rozmowy ze mną. Motywował to społecznym obowiązkiem.
Pytam go więc, co uważa za swój największy sukces? "Przejście do trzeciej planszy. Przy dwóch życiach. Co by Pani zrobiła, jakby Pani wpadła w takie sidła? Ktoś to musi przecież rozdziabać" - mówi Halama.
... bis należał do Halamy
Po obejrzeniu koncertu laureatów tegorocznego Przeglądu Autorskich Kabaretów Amatorskich, jaki wyemitowany został w TVP2, nie pałałam entuzjazmem w kwestii zobaczenia tychże na żywo. Ale na szczęście okazało się, że jeden skecz w telewizji, nie jest w stanie oddać tego, czego doświadczyć można w zetknięciu ze sceną.
Oba kabarety rozbawiły mnie ogromnie i zachwyciły świetnym kontaktem z publicznością. Gościa specjalnego ni przedstawiać, ni reklamować nie muszę. Wyrażę się jedynie pozytywnie na temat jego wspaniałego ostatniego bisu. Halama po prostu wyszedł na scenę i opowiedział kilka anegdot z wojska. Jak sam twierdził, na żadnym występie ich wcześniej nie opowiadał, więc sam nie wiedział, czy są śmieszne.
Babeczki narzekały na brak kremówek
Kabaret Babeczki z rodzynkiem tworzą: Karolina Kuras, Beata Małecka, Dagmara Piątek oraz, jak to sam o sobie mówi, przesłodki, ale lekko wysuszony rodzynek, Bartosz Klauzinski. Na krakowskim przeglądzie startowali po raz pierwszy w 2005 roku.
Wtedy nie udało się im przejść półfinałów. W 2007 roku był już trochę lepiej - otrzymali wyróżnienie, a Artur Andrus napisał o nich wiersz i odczytał go w radiowej "Trójce". Tym razem poszło im świetnie - trzecia nagroda. Jednak nie wywołało to wzrostu popularności, jaki przyniosło na przykład zdobycie I. nagrody Nagrody Publiczności na V edycji Festiwalu "Wrocek", we Wrocławiu. Zarówno Babeczki, jak i Rodzynek, zawsze brali aktywny udział w tym co się wokół nich działo, począwszy od występów na przedstawieniach szkolnych.
"Ja angażowałam się bardzo w licealne rzeczy i byłam zawsze widoczna na szkolnej scenie. Wiązało się to z sympatią i podziwem ze strony znajomych, a i nauczyciele milej patrzyli" – mówi Beata Małecka. W niedzielę w WCK dali około 40-minutowy występ, ich pierwszy w Wadowicach. Narzekali na brak kremówek. Na scenie zaprezentowali dość wysoki, moim zdaniem, poziom, co nie współgra z ich własną opinią o sobie.
"Za nasz największy sukces uważam to, że jeszcze istniejemy. Jesteśmy strasznie leniwi i mało pracujemy. Dziwne, ze udaje się nam co jakiś czas coś nowego zrobić" – mówi Karolina Kuras. - "Mobilizujemy się tylko przed konkursami. Wtedy jest spięcie, że coś trzeba pokazać."
Kiedyś grali w jasełkach
Drugi kabaret, Nowaki, to: Adrianna Borek (wcześniej działająca w Babeczkach z Rodzynkiem), Kamil Piróg oraz Tomasz Marciniak. Istnieją dopiero od 2007 roku, a na scenie zachowują się jak profesjonaliści, co wyrażam swoim nieprofesjonalnym zdaniem. Nie dopada już ich stres przed występami jak niegdyś.
Chociaż czasem zdarza się zapomnieć tekstu, wszystko da się uratować improwizacją. A że są z Zielonej Góry, to improwizację mają w krwi. Również od zawsze występowali na mniejszych lub większych scenach: jasełkach szkolnych, akademiach, przedstawieniach kabaretowych, lub pseudokabaretowych.
"Lubię się obnażać publiczne. Mówię o obnażeniu w granicach dobrego smaku, o uzewnętrznieniu na oczach widzów. Szczególnie, jeśli wiem, że miejsce jest do tego stworzone. Ludzie lubią mieć poczucie, że na scenie jest ktoś z krwi i kości" - zauważa Kamil Piróg.
Dla Nowaków jest to początek drogi. Jeszcze nie są rozpoznawani na ulicy, nie są proszeni o autografy (oprócz znajomej pani w warzywniaku). Są w pełni zadowoleni z tego co i jak robią. Ale, jak sami stwierdzili, wszystko weryfikuje publiczność. Ta wadowicka, jak się później okazało, nagrodziła ich salwami śmiechu, gromkimi brawami i kilkukrotnym żądaniem bisu.
Halama gra w Galaxy
"Współpracuję z Nowakami często, i uważam że są to bardzo pracowici ludzie i mają dobrze przygotowany materiał. Ada ma ogromny potencjał żeby być wybitną gwiazdą kabaretu. Babeczki z Rodzynkiem przygotowane są równie dobrze, a, co zostało docenione na Pace, ich skecze są śmieszne, czyli takie jakie powinny" - ocenia Grzegorz Halama, który również pojawił się na przeglądzie. Grzegorza Halamę zastałam w garderobie wyraźnie zajętego grą na komputerze. Owa gra (Galaxy) wywołała wspomnienia.
"To jest jedna z pierwszych gier, jakie w ogóle powstały na świecie. Pamiętam, jak byłem mały, i chodziłem do takich objazdowych baraków z grami komputerowymi" - mów zafascynowany. Jak przystało na wielokrotnego laureata festiwali, Grzegorz Halama nie odczuwał stresu przed występem.
Przyznał jednak, że czasem to uczucie się pojawia, na przykład przed premierami. Poza tym nieuzasadniona trema raz w roku. W niedzielę zaprezentował jednak znany już (niektórym) program, Żule i Bandziory.
"W mojej pracy niezależnie od tego czy jest wena, czy jej nie ma, ciągle się coś tworzy. Przy pisaniu jest napięcie literackie, scena natomiast nadaje kontekst tekstom i przez to nigdy nie można przewidzieć, co rozśmieszy a co nie. Często to, co się wydawało niewinne, nagle śmieszy najbardziej" - mówi Halama. Nie zaprzestaje gry podczas rozmowy ze mną. Motywował to społecznym obowiązkiem.
Pytam go więc, co uważa za swój największy sukces? "Przejście do trzeciej planszy. Przy dwóch życiach. Co by Pani zrobiła, jakby Pani wpadła w takie sidła? Ktoś to musi przecież rozdziabać" - mówi Halama.
... bis należał do Halamy
Po obejrzeniu koncertu laureatów tegorocznego Przeglądu Autorskich Kabaretów Amatorskich, jaki wyemitowany został w TVP2, nie pałałam entuzjazmem w kwestii zobaczenia tychże na żywo. Ale na szczęście okazało się, że jeden skecz w telewizji, nie jest w stanie oddać tego, czego doświadczyć można w zetknięciu ze sceną.
Oba kabarety rozbawiły mnie ogromnie i zachwyciły świetnym kontaktem z publicznością. Gościa specjalnego ni przedstawiać, ni reklamować nie muszę. Wyrażę się jedynie pozytywnie na temat jego wspaniałego ostatniego bisu. Halama po prostu wyszedł na scenę i opowiedział kilka anegdot z wojska. Jak sam twierdził, na żadnym występie ich wcześniej nie opowiadał, więc sam nie wiedział, czy są śmieszne.
Anna Matlak
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
NAPISZ DO NAS: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Dodaj do ulubionych
Komentarze
(0)
Redakcja serwisu Wadowice24.pl nie odpowiada za komentarze zamieszczone pod artykułami i nie utożsamia się z ich treścią. Jednocześnie podkreślamy, iż nie jest to miejsce dla poniżania mieszkańców, wierzących, w tym katolików i innych, oraz sączenia jadu przez osoby nienawidzące Wadowic i wszystkiego, co jest z naszym miastem związane. Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób.
Artykuł archiwalny. Komentarze zostały zablokowane
< Poprzednia | Następna > |
---|